W książce Jacka Santorskiego „Dobre życie” napotkałam na taką przytoczoną przez niego historię:
„Jeden z wybitnych mistrzów buddyzmu zen został zaproszony przez amerykańskich filozofów i religioznawców. Chcieli dowiedzieć się więcej o medytacji. Po publicznym spotkaniu mistrza zaproszono na obiad. Jeden z profesorów był podekscytowany wizytą. Podczas obiadu opowiadał o sobie, popisywał się erudycją. Wszyscy przy stole byli już nieco zniecierpliwieni jego gadulstwem. Być może coś wyczuwając, profesor zwrócił się do gościa:
– Mistrzu, czym właściwie jest zen?
– Jak jesz, to jedz – odpowiedział mu szorstko mistrz.”
Historia o nas i dla nas
Ta historia idealnie nadaje się na dzisiejsze czasy. Robimy kilka rzeczy na raz:
- Jedząc śniadanie, patrzymy jednocześnie w ekran telefonu.
- Pijąc kawę, sprzątamy przy okazji rzeczy porzucone na nie swoim miejscu.
- Rozmawiając z dziećmi, w głowie rozwiązujemy problemy z pracy.
- Pracując, myślimy jakie sprawy mamy do załatwienia w domu.
- Jadąc samochodem, nadrabiamy rozmowy telefoniczne i pospiesznie dojadamy niezjedzoną w pracy przekąskę.
…I tak popadamy w ten multitasking, pozwalając mu stać się naszą normalnością.
Zapraszam Cię do małego testu
Zróbmy sobie taki mini test: Czy czytając ten krótki tekst, naprawdę zajęłam się tylko czytaniem? Przemyśleniem, o czym jest ta historia i do czego mnie ona zaprasza? Czy jednak moje myśli popędziły już do innych obszarów, obowiązków, zadań, nierozwieszonego prania.
A może podejmiesz wyzwanie?
Zapraszam Cię do wyzwania, które po przeczytaniu tej historii, postawiłam także sobie.
Spróbuj jednego dnia poćwiczyć swoją uważność.
- Jedząc śniadanie, pomyśl jakie to smaki dziś cieszą Twoje podniebienie.
- Rozmawiając z dzieckiem, nie tylko go posłuchaj, ale wysłuchaj, co ma Ci do powiedzenia.
- Jadąc do pracy, popatrz za okno i doceń nawet tą zwykłą codzienną czynność.
- Bądź po prostu tu i teraz.
Choć moje wyzwanie tamtego dnia nie skończyło się totalnym sukcesem 😉 to dało mi dużo do myślenia.
A jak jest u Ciebie? Uważasz na uważność?